Morze, SPA i poezja
Zamykam oczy i czuję, jak delikatny szum fal wprowadza mnie w stan błogiego zapomnienia. Każda fala przynosi ze sobą nie tylko sól morską, ale też opowieści, które zapisały się w piasku na brzegu. Morze, w swoim nieodgadnionym majestacie, fascynuje i inspiruje. To miejsce, gdzie widnokrąg staje się miejscem spotkania nieba z wodą, a fale stają się tonami niekończącej się melodii. Niczym wiersze, które płyną wolno, zachęcają do zgłębiania ich sensu.
Wspomnienia letnich wieczorów spędzonych na plaży wypełniają mnie uczuciem spokoju. Powietrze nasycone jodem oraz zapachem morskiej wody otula moją duszę jak nieprzemijający szal. Każdy krok po gorącym piasku to dźwięk, który opowiada moją historię, historie ludzi, którzy tu się pojawiali i znikały. Morze nie tylko wita ich szumem fal, ale także prowadzi ku myślom, które ledwie się tliły.
Nieopodal plaży znajdują się eleganckie SPA, miejsca, gdzie harmonia ciała i duszy nabiera nowego znaczenia. Kiedy wchodzę do budynku, witają mnie spokojne barwy, delikatny zapach olejków eterycznych oraz muzykoterapia płynąca z głośników. Tego rodzaju miejsca stają się oazą, w której mogę zrzucić ciężar codzienności, wystarczy chwilę posiedzieć w saunie, a potem zanurzyć się w basenie z widokiem na morskie fale. To tam, w odosobnieniu, mogę na nowo odnaleźć siebie i swoje pragnienia.
Odczuwam, jak stres ustępuje miejsca harmonii, a ciało napełnia się energią. Kiedy masażystka zaczyna swoją pracę, czuję, jak napięcie ustępuje, a w moim umyśle pojawiają się obrazy przedstawiające nieznane lądy i odległe krainy. To właśnie w takim stanie, kiedy zmysły są rozbudzone, zrodziła się we mnie miłość do poezji. Słowa, jak fale, zaczynają kształtować się w mojej głowie, tworząc obrazy pełne emocji i niepokoju.
W poezji odnajduję sens morza oraz jego tajemnic. Słowa stają się statkami, które płyną na fali wyobraźni, przynosząc tyleż ukojenie, co i niepewność. Poetka, tak jak surfer, łowi i utrwala te nieuchwytne momenty. Morze to idealne tło dla myśli, które nigdy nie przestają falować. Każdy wiersz, tak jak każda fala, przynosi coś nowego. Może być równocześnie radosny i smutny, a nawet refleksyjny. Te skrajne emocje są tym, co nadaje sens naszemu istnieniu.
Kiedy odwiedzałam różne uzdrowiska wzdłuż wybrzeża, dostrzegałam, jak ludzie starają się uciec od rzeczywistości, pragnąc odnaleźć harmonię w sobie. Niektórzy korzystają z zabiegów odprężających, inni poszukują ciszy, by móc na chwilę zatrzymać się w biegu życia. W tych momentach intymności z naturą, wsłuchując się w dźwięki otoczenia, czuję, jak poezja przelewa się poprzez ocean emocji.
SPA to metafora odrodzenia, osobistej transformacji, a każda wizyta w tym szczególnym miejscu smakuje jak przystanek w podróży ku sobie. Możliwość zapomnienia o troskach dnia codziennego, oddania się przyjemnościom zabiegów pielęgnacyjnych, staje się sposobem na odnalezienie wewnętrznego pokoju. Właśnie tam, w ciszy masażu, czuję jak słowa zaczynają się rodzić na nowo, wypływając z głębi serca.
Obserwując, jak ludzie spędzają czas nad morzem, dostrzegam poetykę ulotnych chwil. Spotkania, uśmiechy, łzy radości i smutku – to wszystko splata się w jedną, wielką opowieść. Każda osoba, jak każdy pilnik kamieni szlifujących piasek, wnosi do tej historii coś swojego. Morze staje się wspólnym mianownikiem naszych marzeń i lęków. Czyż nie jest to najpiękniejsza ballada, jaką można napisać, zanurzeni w myślach i rozmowach przy wschodzie słońca?
Nieodłącznie z poezją wiąże się też sama natura twórczości. Moje pensjonaty nadmorskie niejednokrotnie stawały się miejscem, w którym tworzyłam, spisując nuty i wersy inspirowane tym, co mnie otaczało. Na tarasach z widokiem na morze wyrywałam, z przyjemnością, to, co dręczyło moją duszę. Morze, SPA i poezja tworzyły wiele niewidocznych pomostów łączących moją niepewność z afirmacją piękna codzienności.
Czasami przypominam sobie, jak to jest mówić do morza, zostawiając w falach intymne sekrety mojego serca. Czym jest liryka, jeśli nie oddaniem siebie temu, co nas otacza? Tak jak opary unoszących się nad wodą, powoli znikają one w przestrzeni. W chwilach, kiedy jestem zawieszona między morzem a SPA, nie wiem, który z tych dwóch światów jest mi bliższy. Może obydwa niosą to ogromne bogactwo emocji, które kusi, by przywrócić wiarę w siebie i swoje pragnienia.
Coś magicznego kryje się w tych wszystkich uczuciach. Morze z jego bezkresnością, SPA, które otula niczym przyjazna dłonią, i poezja, która wzbudza emocje bez końca. W tym trójkącie dostrzegam swego rodzaju metaforę życia, gdzie każda podróż, każda linia w wierszu to szereg niepowtarzalnych chwil, które składają się na całość, tworząc nasze historie pełne niuansów, emocji i marzeń.